W piątek, ponieważ prognozy zapowiadały chłodniejszy dzień (28 st.) zaplanowaliśmy wycieczkę do Budapesztu. Podróż zajęła nam niecałe 2 godziny (150 km) do parkingu podziemnego przy InterSpar. Stamtąd wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. (Najpierw musieliśmy jednak ustalić na jakim poziomie jesteśmy i gdzie jest wyjście - poziom ulicy ;-).
Pierwszym punktem zwiedzania było Wzgórze Gellerta - Gellért Hegy znajdujące się 139 m nad poziomem Dunaju. Nazwa pochodzi od imienia biskupa Gerarda (Gellerta), który z nakazu pierwszego króla Węgier, Stefana, ochrzcił plemiona Madziarów. Na tej górze został później ponoć zamordowany przez pogan - spuszczono go ze szczytu w drewnianej beczce. No i góra ta była od zawsze uznawana za węgierską "Łysą Górę" czyli miejsce zlotów czarownic.
Dla zabawy zamiast korzystać z planu miasta ustawiłam w telefonie nawigację "Hołka" w wersji trasa piesza. I Hołek prowadził nas jakąś dziwną drogą....zamiast najprostszą, główną. Zwiedziliśmy więc boczne uliczki i doszliśmy do Hotelu Gellerta od tyłu - widzieliśmy najpierw Kąpielisko Gellerta z otwartymi pływalniami i tarasem do opalania. Dalej zobaczyliśmy hotel zbudowany w 1918 roku położony tuż przy brzegu Dunaju. Po przeciwnej stronie widać było Wzgórze Gellerta i prowadzącą na nie ścieżkę pod górę. Młoda Lady od razu koniecznie chciała tam wejść. Poszliśmy więc i przystając na każdym coraz wyżej położonym punkcie widokowym podziwialiśmy wyłaniającą się panoramę Budapesztu, a konkretnie Pesztu.
Widać było stamtąd położony tuż przy Hotelu Gellerta bardzo charakterystyczny zielony Most Wolności (Szabadság hid) - najkrótszy most na Dunaju w Budapeszcie, zwany potocznie mostem samobójców...
Charakterystyczną ozdobą na samej górze mostu są ptaki Turul.
Widok na skrzyżowanie przy Hotelu Gellerta,
i fragmentem widok na sam hotel.
A tu widok na druga stronę Dunaju (Peszt).
I ciekawy obiekt po drugiej stronie - jeszcze nie otwarte nowoczesne centrum kultury CET w kształcie wieloryba.
Ten pierwszy punkt widokowy był przy pomniku Stefana I Świętego (Szent Istvan) - pierwszego króla Węgier.
No i poszliśmy wyżej...z daleka widać było następny most - Petőfi'ego z 1937 roku (ostatni most oddany przed wojną)
A tutaj widok na cały Most Wolności.
Daleko widać było Stadion im. Ferenca Puskása i wieżę telewizyjną.
Tutaj widok na Bazylikę Św. Stefana (Szent István Bazilika) poświęconą pierwszemu królowi Węgier Stefanowi I, jest to największy kościół w Budapeszcie.
A dalej widać było położony przy samym brzegu Dunaju budynek parlamentu w Budapeszcie - jeden z symboli stolicy Węgier i całego kraju.
W końcu doszliśmy na szczyt Wzgórza Gellerta. Na szczęście zaraz przy wejściu znajdował się stragan z zimnymi napojami i pan nawet po polsku znał słowa "gazowana czy nie gazowana?"
Na szczycie znajduje się widoczny z daleka Pomnik Wolności (Szabadság-szobor) z 1947 roku.
Pomnik przedstawia kobietę trzymająca palmowy liść.
Po bokach głównego pomnika znajdują się rzeźby św. Jerzego walczącego ze smokiem i anonimowego mężczyzny dzierżącego pochodnię.
A tutaj widok na ciekawy budynek z balkonami.
Na wzgórzu - przy kolejnym punkcie widokowym.
Stąd widać było lepiej północno - wschodnią część z mostem Elżbiety (Erzsébet Híd) i parlamentem.
Na Wzgórzu Gellerta, za Pomnikiem Wolności znajduje się rozległa Cytadela z 1851 roku. Wokół alejka ze stoiskami z pamiątkami i rękodziełem ludowym.
Dalej znajduje się kamienna warownia. W środku cytadeli znajduje się panoptikum prezentujące sceny walki o miasto w styczniu 1945 r.
Na terenie cytadeli znajduje się również hotel, restauracja i taras widokowy. Od drugiej strony jest ulica i można tam dojechać autokarem.
Sprzedawcy na straganach znali trochę język polski: "portmonetka...po 50 zł... można płacić w złotówkach"
Stąd był dobry widok na Stare Miasto i Zamek Królewski położone na Wzgórzu Zamkowym.
Na tym skończyliśmy zwiedzanie pierwszego punktu programu czyli Wzgórza Gellerta. Pozostało nam tylko spowrotem zejść na dół w to samo miejsce tuż przy moście Wolności.
Idąc ulicą wzdłuż Dunaju widać było jeszcze pomnik Św. Gellerta na zboczu.
Dalej mieliśmy w planie zwiedzanie Starego Miasta, które wg mapy było niedaleko. Niestety nie wiedzieliśmy, że znajduje się ono na Wzgórzu Zamkowym i że główne wejście jest na początku wzgórza - łagodną alejką, którą później wracaliśmy. Szliśmy więc do tego wzgórza...a później już wzdłuż niego...ale dołem i wciąż było daleko. W końcu zrobiliśmy przerwę na zasłużony obiad. Trafiliśmy do restauracji "Gong" w zabytkowym budynku przy ulicy Hunyadi Janos 9 http://www.gong-restaurant.hu/
Siedzieliśmy na dworze, w tzw. "ogródku", dopiero później na chwilę weszłam do środka - super ekskluzywnego wnętrza pełnego pamiątek bokserskich.
Obsługiwał nas sam właściciel restauracji
Sam obiad był pyszny, chociaż porcje małe. Ceny - chyba normalne - jak na restaurację w Budapeszcie. Za obiad dla 3 osób plus sok zapłaciliśmy 9.000 Ft (140 zł).
Po obiedzie ruszyliśmy dalej w poszukiwaniu starówki. Aż w końcu na wzgórzu otoczonym murem, wzdłuż którego szliśmy zobaczyliśmy Basztę Rybacką.
Weszliśmy więc w końcu z wózkiem na górę po schodach i znaleźliśmy się w samym centrum Starego Miasta na Wzgórzu Zamkowym, przy placu Świętej Trójcy (Szentháromság tér).
Tutaj po lewej stronie zobaczyliśmy Kościół Macieja (Mátyás templom) z XIII w. imienia Macieja Korwina, władcy szczególnie zasłużonego dla rozbudowy przybytku w XV wieku, ale poświęcony jest Najświętszej Marii Pannie - patronce Węgier.
Dalej mijając Plac Andrása Hessa przeszliśmy do pasażu handlowego mieszczącego się w podwórku żółtej kamienicy z restauracją "Fortuna".
Wewnątrz pasażu znajdują się sklepy z rękodziełem ludowym i pamiątkami.
Po wyjściu z pasażu na północnym krańcu Wzgórza Zamkowego widać było gmach Węgierskiego Archiwum Narodowego.
Nie poszliśmy jednak już dalej w tym kierunku,
a zajęliśmy się zmienianiem pampersa Młodemu, jak się okazuje na tyłach pomnika papieża Innocentego XI...,
a nasze dalsze zwiedzanie skierowaliśmy w kierunku południowym Wzgórza.
Tutaj natknęliśmy się na fontannę i upragnioną dla dzieci wodę do ochlapania się.
Dalej natknęliśmy się na ruiny i widoczny w oddali pomnik konny generała Artúra Görgey.
Na końcu południowej części Wzgórza Zamkowego widać zabudowania Zamku Królewskiego (Vár) i gotycką wieżę wystającą ponad poziom barokowego tarasu. Wieża nazywana jest balkonową, ponieważ jeden z głównym elementów jej fasady stanowi zamknięty balkon, pierwotnie wychodzący z sali ceremonialnej.
Obok odrestaurowanej części Pałacu widać odkopane fundamenty, gdzie od lat trwają prace archeologiczne.
Idealne miejsce na mały odpoczynek...
Najstarszą istniejącą częścią pałacu są fundamenty wieży Stefana (z lat 1340-1370), która była konstrukcją o ścianach grubości 2,5m, zbudowaną na planie kwadratu.
Idąc dalej przez plac św. Jerzego (Szent György tér) w kierunku Zamku Królewskiego widzieliśmy (niestety tylko od tyłu) reprezentacyjną rokokową bramę, przy której znajduje się rzeźba Turtula, mitycznego ptaka, symbolu Węgier.
Z lewej strony widać górną stacje kolejki łańcuchowej, nazywanej popularnie Sikló, ale tego wtedy nie wiedzieliśmy...
Tutaj zbliżenie na rzeźbę Turtula (niestety również tylko od tyłu) - jest to jeden z najbardziej charakterystycznych pomników w Budapeszcie - potężna, wysoka na 6 m figura ptaka Turula.
W końcu weszliśmy na dziedziniec Zamku Królewskiego.
Na zachodnim placu minęliśmy rzeźbę Csikósa, czyli węgierskiego pasterza koni, mocującego się z dzikim rumakiem.
Dalej podziwialiśmy piękną fontannę Macieja (Mátyás-kút). Płaskorzeźba ukazuje króla Macieja Korwina na polowaniu, w otoczeniu ogarów, martwego jelenia i sokolnika Galeotto Marzio. Po prawej stronie kompozycji zauważyć można postać Pięknej Ilonki (Szép Ilonka) z łanią.
Ponoć dotknięcie ręki postaci siedzącej po lewej stronie pomnika gwarantuje uznanie u przełożonych, a dotknięcie łapy leżącego u jego stóp psa - wierność współmałżonka.
"Piękna Ilonka"
I pamiątkowe zdjęcia z lwami przy bramie prowadzącej na Dziedziniec Lwów.
Widok z Dziedzińca Lwów na zachodnie skrzydło zamku.
A tutaj koniec dziedzińca, wejście do Zamku, w którym znajduje się w tym miejscu Muzeum Historii Budapesztu (Budapesti Történeti Múzeum). Można tędy wyjść poza obszar Wzgórza Zamkowego schodząc schodami pomiędzy murami obronnymi.
Przy wejściu do muzeum stoją dwa posągi z brązu - "Wojna" i "Pokój" autorstwa Károlya Senyeya. Ukazują dwa anioły, z których jeden dzierży w dłoni trąbę do odgrywania komend wojskowych, a drugi - gałązkę oliwną. Przy aniele wojennym dostrzec można martwego żołnierza tureckiego i kilku wojów węgierskich w tradycyjnych strojach historycznych, podczas gdy przy aniele pokoju zauważyć można mężczyznę spokojnie wracającego z wojny do rodzinnego domu.
Pokój
Wojna
Wracając Dziedzińcem Lwów podziwialiśmy bramę i budynek zamku od drugiej strony.
Przy wejściu do Galerii Narodowej znajduje się konny posąg Eugeniusza Sabaudzkiego. Postument zdobią dwie płaskorzeźby, z których jedna ukazuje zdobycie wałów obronnych Zenta, zaś druga - decydującą szarżę kawalerii w bitwie z 1697r.
Stąd jeszcze ostatnie spojrzenie na Budapeszt z góry, przed zejściem ze Wzgórza Zamkowego.
Tutaj widok na Parlament po drugiej stronie Dunaju.
Widok na Bazylikę Św. Stefana.
I widok na Pomnik Wolności na Wzgórzu Gellerta.
I wracamy...tym razem nie schodami, tylko alejką przy murze warownym
Przy murach obronnych zachowana baszta Nagy Rondella zwana "Wielką Basteja" (Budavari Nagi Rondella) z XV-XVI w.
I już na dole. Wracaliśmy wzdłuż Dunaju, pokonując odcinek od mostu Elżbiety do mostu Wolności. Niektórzy zmęczeni drzemali w wózku...
A tutaj rzut okiem na współczesny Budapeszt - ulica Beli Bartoka.
Zakupy węgierskich jeżyn dla zmęczonej podróżniczki :-)